Nie przejdzie… Gdy w 1655 Szwedzi najechali na Polskę wydawało się że nic nie jest w stanie stanąć im na drodze z łatwością zdobywali miasta i grody warowne w wielu przypadkach bez jednego wystrzału przejmowali znaczne obszary naszej ojczyzny. Wydawało się że wszystko stracone że nie ma na nich siły i nagle jedna niepozorna twierdza właściwie to nawet nie twierdza tylko zabudowania klasztorne Jasna Góra okazała się zapora dla fal potopu. Obecnie mamy podobną sytuację: testuje się na wszelkie sposoby naszą wytrzymałość dzieląc społeczeństwo a jednocześnie wyprzedając za bezcen majątek narodowy,  podnosząc podatki i ceny towarów odbierając nam wiarę w to co słuszne i prawdziwe. Posuwając się nawet do uderzenia w takie narodowe symbole jak orzeł na strojach reprezentacji czy znak krzyża w sejmie. A my nic czekamy udajemy że nas to nie dotyczy robimy dobrą minę do złej gry i pozwalamy by deptano nasze świętości. Oglądając transmisję z marszu niepodległości i słuchając sprzecznych komentarzy bliski już byłem poddania się temu pesymistycznemu nastrojowi  gdy oto przez mgnienie oka dostrzegłem dziwny obraz: oto naprzeciw uzbrojonego kordonu staną chłopiec, wyglądający na ucznia szkoły średniej. Zadziwiające ten niepozorny chłopiec z plecakiem na plecach w wyciągniętej ręce trzymał krzyż i różaniec reporter fotografujący to zdarzenie napisał na swoim blogu: „Policja w tym miejscu nie drgnęła do przodu”. Teraz już wiem jest siła która jest w stanie to wszystko zatrzymać, tak jak kiedyś Jasna Góra  zatrzymała całą potęgę szwedzkiej armii. Tą siłą jest nasza wiara.